Tu spełniają sie marzenia
-W mafie nikt nie chce się bawić,to jest jak narkotyk jeśli raz wejdziesz w krąg gangsterów już nie uciekniesz-Wyjaśnił z nutką rozbawienia ."Zabawa w mafie" brzmiała tak niewinnie ,jak gra w gumę, czy w żołnierzyki,gdzie dzieci zbierały się na boisku i tłumaczyły zasady gry.
-Nie właściwie dobierasz słowa,powinieneś powiedzieć"chce żebyś został moim prywatnym ochroniarzem"wtedy się zgodzę,jednak pod kilkoma warunkami,które musisz bezwzględnie spełnić.Pamiętaj,że nie rozmawiasz z facetem szukającym pracy,tylko z członkiem mafii.
Ułożył się z powrotem do pozycji leżącej i mrukną ospale-czuł bym się lepiej jeśli byś się zgodził.
Offline
- Dlatego też nie mam zamiaruv wstępywać do was. - mruknął i oparł się plecami o oparcie.
- Jakie to zasady? - spojrzał na niego uważnie, przygryzając mocno wargę. - Powiesz mi, a zastanowię się nad tym.
Offline
-Może lepiej będzie jak pokaże,czego chce-podszedł do niego,złapał za nadgarstki i przycisną do oparcia fotela,tak że chłopak nie mógł się ruszyć.
-Jesteś mi coś winny za uratowanie życia-ugryzł go w dolną wargę.Był stanowczy,wiedział czego chciał..Zrobił to jeszcze kilka.
-Pamiętasz,co mówiłem o udawaniu pary gejów?Ta gra się jeszcze nie skończyła,a sądząc po rumieńcach podoba ci się.
Offline
Spojrzał na niego z lekkim przerażeniem w złotych oczach. Patrzył prosto w jego oczy.
- Tylko że to ty mnie naraziłeś, przypominam tylko. - odparł o zarumienił się jeszcze bardziej, gdy Kail przygryzł jego wargę. Czy mu się to podobało...?
Trochę...
- Jeżeli powiem, że nie chcę tego, zgwałcisz mnie? - zapytał cicho, lekko drżącym głosem... tylko z podniecenia, czy strachu?
Offline
Kail myślał że zaraz wybuchnie śmiechem słysząc to,na szczęście szybko się powstrzymał i słychać było jedynie zdławiony chichot.
-Sądząc po twojej minie było by to szczytem twoich marzeń,gdybym cię teraz zgwałcił-uśmiechną się z wyższością i dumą.Był obiektem westchnień większości głupawych kobiet,jednak kiedy w grę wchodzą uczucia jakie darzy do mężczyzn,ci zazwyczaj są niedostępni i osowiali.
-Jeśli nie chcesz,możesz wyjść,wrócić do domu,jeśli zdołasz dojść w jednym kawałku po tym jak widziano cię zemną i jak przechadzałeś się po ich terenie.Możesz wrócić do domu i modlić się ,aby następnego dnia mieć równie dużo szczęścia i nie spotkać ich.Możesz też wynająć prywatnego ochroniarza.
Offline
- Oj tam od razu szczytem marzeń... - uśmiechnął się i zastanowił patrząc prosto w jego oczy. - Nie, chyba jednak nie będę ryzykował. A moim osobistym ochroniarzem... będziesz ty. Nie martw się, dostaniesz sowitą zapłatę.
Pochylił się i musnął jego usta swymi, w delikatnym pocałunku.
Offline
-Twój wyraz twarzy mówi sam za siebie-otwarcie przyjął słodki pocałunek.Ułożył Nicka wygodnie na fotelu.Rękę położył na brzuchu chłopaka muskał palcami jego klatkę piersiową,jednocześnie szukają sposobu na rozpięcie guzików zbędnej mu koszuli.
-Dobry wybór-szepną mu nonszalancko do ucha.
Offline
Koszulka przeleciała na drugi koniec pokoju,między przerwą gorących pocałunków.Następnie poszła koszulka Kaila.Nick miał szczupłe i delikatne ciało,zaś Kail był dobrze zbudowany.Jego klatkę piersiową zdobiło kilka szram prawdopodobnie od cięcia nożem i jedna blizna po strzale.
Chłopak wsuną rękę w spodnie partnera pieszcząc jego członka,usta zaś wędrowały z szyi na obojczyk.
Offline
Westchnął i odsunął swe usta od jego ust, by zacząć ssać jego szyjkę w jednym miejscu... zaraz po tym poczuł dłoń chłopaka w swych spodniach i Jęknął głośno, wyginając ciałko w idealny łuk.
- Kail... - westchnął głęboko i spojrzał na niego rozpalony.
Offline
Ciche westchnięcia partnera były niezbitym dowodem jego ponętności.Zdjął spodnie chłopaka i odwrócił do na brzuch.Polizał wzdłuż kręgosłupa,co spowodowało dreszcze na jego skórze.Ręką zaś gładził pośladki,to delikatnie rozluźniał mięśnie partnera po przez wsuwanie palców w wiadome miejsce.
Offline
Jęknął i wygiął się znowu w łuk, czując jego język. Przyłożył policzek do pościeli i jęknął długo, zaciskając się na jego palcach. Dłonie zaciśnął zać mocno na kołdrze.
- ...Kaa...Kail!
Strasznie go to podniecało... wypinał się uroczo w jego stronę.
Offline
Kiedy partner był już gotowy bez zbędnych ceregieli wszedł w niego,poruszał się szybko nadając odpowiedni rytm.Skończyli niedługo po tym. Kail opadł na łóżko, powiedział kilka słów tak chicho że Nick nie był w stanie tego usłyszeć.
Offline
Krzyknął i zacisnął się na jego męskości, jęczał głośno, czując jego stanowcze ruchy, cicho jęczał jego imię... Gdy doszli, opadł na łóżko, wyrównując swój oddech...
Spojrzał na Kaila lekko przymglonymi oczyma i wtulił się w jego pierś.
Offline
Kiedy Nicko wstał nikogo już nie było w łóżku.Dom przerażał ziejącą z szarych mebli pustką.Długo musiał się naczekać aż Kail wróci.Chłopak otworzył drzwi i obojętnym spojrzeniem przywitał kochanka,następnie poszedł do kuchni przygotować sobie posiłek.
Offline