Tu spełniają sie marzenia
Porachunki mafii... ach, jak Nico nie lubił tego. Siedział właśnie przy barze w jednym z takich pubów. Sam się w to nie mieszał, ale lubił tu siedzieć.
Westchnął i odgarnął długie niebieskie włosy na plecy. Był ładnym chłopaczkiem, o złotych oczach i bladej cerze. Pił sobie właśnie rum z colą, szukając wzrokiem kogoś do konwersacji.
Offline
Niedaleko niego siedziała grupka mężczyzn ubranych w czarne,eleganckie garnitury.Rozmowa zapewne toczyła się o sprawach wewnętrznych organizacji świadczyły o tym ściszone głosy i ton nad wyraz oficjalny.Tylko jedna osoba wyglądała na znudzoną,młody chłopak o ciemnych włosach wyraźnie szukał ciekawszego zajęcia.Błądził oczami po pomieszczeniu skanując wszystkich gości umęczonych po ciężkiej pracy.Kiedy napotkał wzrok młodego chłopaka przy barze mimowolnie puścił mu oczko.Po chwili powrócił do słuchania kompanów.
Offline
Niebieskowłosy chłopak zauważył ową grupkę, jednak nie miał zamiaru podsłuchiwać, o czym rozmawiają. O nie, w kłopoty pakować się nie chciał, nie, nie, nie, w życiu, a zapewne wpałdby w nie, gdyby był wścibski.
Westchnął, jego wzrok przykuł młody chłopak, który wydawał sie być znudzony, a gdy otrzymał od niego oczko... lekko się uśmiechnął, po czym zamówil u barmana drinka, nie mocnego.
Poprawił koszulke obcisłą, czarną, w jaka był ubrany, na nogach miał jasne rurki jeansowe, a na nóżkach czarne glaniaczki z niebieskimi przetarciami. Na oparciu kszesła wisiała skórzana kurtka.
Offline
Kail wstał i ruszył leniwie w stronę baru.Oparł się i zamówił lampkę czerwonego wina.Barmanka natychmiast zajęła się zamówieniem.Liczyła na krótką i przyjemną rozmowę ,która prawdopodobnie miała się skończyć w łóżku, jak sobie wymarzyła ,jednak chłopak zbył ją z piorunującą szybkością.Zrezygnowana wróciła do nalewania browarów.
-Co byś zrobił gdyby ta kobieta zgineła? Zapytał Nicka wskazując wzrokiem kochliwą barmankę-zaczął rozmowę, aby się na chwilę rozerwać.
Offline
Obserował chłopaka, jak podszedł i lekko się uśmiechnął, słysząc jego pytanie.
- A co miałnym zorbić? Zginęłaby i tyle, nie moja sprawa. - powiedział spokojnie i oparł główkę na dłoni, patrząc na niego. Wziął w drugą dłoń szklaneczke z drinkiem i przez słomke zaczął pić sobie jej zawatrość.
- Czemu mnie o to pytasz?
Offline
Uśmiechną się słysząc właśnie taką odpowiedź.
-Czyli nie będzie ci jej szkoda- skomentował.Kiedy Nick skończył pić i odstawił pół pełną szklankę na blat,ten zepchną ją na ziemie rozbijając naczynie na drobny mak.
-Postawie ci coś o wiele lepszego.Zawołał kobietę prosząc o dwa najdroższe drinki.Amantka przemilczała zachowanie chłopaka bojąc się konsekwencji ze strony mafii.
-Czemu pytam?-powrócił do przerwanej rozmowy-Po prostu chciałem wiedzieć czy nie łączą cię z nią żadne więzi.
Kiedy barmanka po raz kolejny podeszła do nich Kail wyją pistolet i strzelił.Ciało osunęło się głucho na ziemię.Ludzie siedzący w barze nagle znikneli,mafia z którą trzymał się Kail już dawno uciekła korzystając z okazji.
-Trzeba było powiedzieć"nie,nie zabijaj tej baby" bo teraz jesteś współwinny morderstwa.Powiedział dopijając napój.Choć zanim policja przyjedzie.
Offline
Spojrzał na niego uwaznie, niewiele rozumiejąc z tego, co mówił chłopak... lekko się skrzywił, gdy szkło robiło się o ziemię i przygryzł wargę.
- Nie musisz... - wetschnął, ale było juz za późno. No cóż, przeżyje to...
Gdy padł strzał lekko podskoczył i spojrzał na chłopaka.
- Popieprzyło cię?!
Spojrzał na barmankę i westchnął. Wziął chłopaka za rąkę i wypadli z baru, pociągnął go w ciemne alejki miasta.
- Nie wiem, po jaka cholerę żeś to zrobił, ale niepotrzebnie... - mruknął.
Offline
-Jej życie i tak kręciło się koło garów,zrobiłem jej przysługę-skomentował-a tak poza tym lepiej miej oczy dookoła głowy.-Mówiąc to wręczył mu mały pistolet, Agner M80-tylko go nie zgub.
Kail złapał mocno chłopaka za przegrub i pociągną przez ciemne uliczki,następnie kiedy byli dosyć daleko od miejsca zdarzenia. Kail zdjął górną część garnituru umalowaną drobnymi czerwonymi zaciekami.Wyrzucił do najbliższego śmietnika.
-Potraktuj to jako lekcje-ścisną jego dłoń i wprowadził między ludzi.Wtopili się w tłum.
-Ta kobieta nachalnie podsłuchiwała wszystkie rozmowy mafii,sama przesądziła o swoim losie.
Offline
Szedł, właściwie prawie biegł za nim, żałując że w ogóle wszedł do tego baru. Niecierpiał mafii, po kie licho tam szedł...? Jęknął i schował pistolet do kieszeni kurtki.
- Nie rozumiem po co mi ją dajesz... nie mam zamiaru z niej korzystać. - powiedział cicho. - Ach... chyba że tak, rozumiem. - mruknął i spokojnie szedł obok niego w tłumie.
Offline
Kiedy mijała ich policja,chłopak mocniej ścisną jego rękę.Przysuną się do niego tak blisko jak tylko mógł,Szepcząc mu do ucha-Od teraz aż do odwołania jesteś moim chłopakiem. Wtulił się w niego,ukradkiem spoglądając na policjanta.Ten tylko sapną z oburzeniem widząc parę gejów.
-Jeden ciągle idzie za nami,ma na sobie zieloną bluzę z kapturem,w kieszeni trzyma prawdopodobnie nabitego gnata lub nuż.Nie odwracaj się...Musimy go załatwić w jakimś odludnym miejscu,jest takie miejsce gdzieś tutaj?
Offline
Wtulił się w jego bok i Skinął głową.
- Niech będzie... - mruknął i zbliżył się do niego bardziej.
Zastanowił się przez chwilę.
- Ruiny na ulicy świętego Leonarda... grożą zawaleniem, można tam upozorować śmierć. - spojrzał w jego oczy niepewnie i Przygryzł wargę.
Offline
Kail wychylił się z za ściany celując do policjanta.Ten zrobił to samo kiedy usłyszał chrzęst broni za swoim ramieniem.Mafiozo poczekał sekundę,dokładnie wymierzył miejsce i strzelił.Kula przebiła serce policjanta na wylot.
Kail uśmiechną się do partnera z nutką triumfu w głosie.
-Bułka z masłe...-krew trysnęła z jego lewego ramienia,a ból przeszył ramie.złapał ranę i szybko pobiegł za drugą stronę muru.
-Cholera! to miejsce jest ich punktem,nieźle się wpakowaliśmy,pewnie obserwował całe zajście czekając aż się wysuniemy.
Szybko,tu nie jest bezpiecznie,wybiegli jak z procy w stronę zaułku.Snajper jednak zdołał strzelić po raz drugi,wbijając pocisk w łydkę Mika.
-...Biegnij, jeśli nie dobiegniemy do Piwnicy...zajmę się tym.
Offline